0
Tom Stedd 26 października 2021 11:22
50.jpg



51.jpg


Wkrótce dwoma busami wyruszyliśmy na wycieczkę, podczas której dołączyli do nas młodzi ludzie m.in. z Borysławia. Najpierw pojechaliśmy do miejscowości Żydaczów, której początki sięgają X wieku. O tym, że był to znaczny gród, świadczą wzmianki historyczne m.in. z czasów Władysława Jagiełło, Zygmunta Starego, czy Jana III Sobieskiego. W Żydaczowie zwiedziliśmy dość ciekawe muzeum, w którym kustosz przybliżył młodzieży polskie losy miasteczka.

52.jpg



53.jpg



54.jpg



55.jpg



56.jpg



57.jpg



58.jpg



59.jpg



60.jpg


W miejscowym kościele młodzież uczestniczyła we mszy. Co ciekawe, w budynku tym przez wiele lat był składy mebli, dworzec autobusowy, a nawet bar. W miejscu, gdzie znajduje się obecnie ołtarz, w przeszłości sprzedawano z kontuaru piwo… Dzięki działaniom miejscowych Polaków udało się odzyskać świątynię i doprowadzić ją do obecnego stanu.

61.jpg



62.jpg


Z Żydaczowa przejechaliśmy do Żurawna, by uczcić zwycięstwo Jana III Sobieskiego w 1676 roku nad 100-tysięczną armią turecką (polski król dysponował tylko 16-tysięczną armią). Po bitwie podpisany został 16 października 1676 roku korzystny dla Polaków traktat. Pomnik upamiętniający te wydarzenia wciśnięty jest między inne budynki i kto nie wie, gdzie go szukać, to go raczej nie znajdzie.

63.jpg



64.jpg


Po złożeniu wiązanek kwiatów wszyscy przejechali do centrum Żurawna. Co ciekawe, w tym miasteczku jest jedyna na Ukrainie ulica Mikołaja Reja. A dlaczego? Bo Rej urodził się właśnie w Żurawnie. Zaraz, nie w Nagłowicach na ziemi świętokrzyskiej? Nie, właśnie w Żurawnie. Obecnie centrum miasteczka to nader cicha i spokojna okolica z ratuszem pośrodku, na którym jest tablica pamiątkowa poświęcona Rejowi.

65.jpg



66.jpg



67.jpg



68.jpg


Wystarczy odejść od centrum i można natknąć się na sławojkę i dwa pomniki, najdziwniejsze jakie widziałem. Co autorzy chcieli przekazać, zapewne pozostanie ich tajemnicą.

69.jpg



70.jpg



71.jpg


Najszczęśliwszym mieszkańcem Żurawna wydawał się piesek, którzy leżał w sobie w stercie liści i ogólnie miał w zadku wszystko i wszystkich.

72.jpg


Podsumowaniem wyjazdu były prezentacje, wykłady i rozstrzygnięcia konkursów dotyczących postaci Mikołaja Reja i bitwy pod Żurawnem. Jak to na tego typu uroczystościach, nie mogło zabraknąć poczęstunku i dań z epoki.

73.jpg



74.jpg



75.jpg



76.jpg


Udział w wyjeździe na pewno był dla mnie nowością. Zobaczyłem od podszewki, jak pielęgnowana jest polskość, mowa i tradycje. Polski ośrodek w Stryju działa sprawnie, spełnia swoją rolę i oby więcej takich instytucji.
Kolejnego dnia, zachęcony przez panią Tatianę, pomaszerowałem na miejscowy cmentarz. Znajdowało się na nim sporo polskich mogił, w tym groby żołnierzy. Niestety, były też akcenty niefajne. Na pomniku w tekście „Śmiertelnym szczątkom braci Wielkopolan poległych w walkach o oswobodzenie Stryja w piątą rocznicę ich zgonu mogiłę tę wznoszą wdzięczni Rodacy” ktoś wymazał słowo „oswobodzenie”. Zdewastowana była część cmentarza, gdzie spoczywali ukraińscy strzelcy siczowi. Nie zagłębiam się w historię, po prostu stwierdzam fakt, że niszczenie mogił to kiepska forma niegodzenia się z polityką przeszłą lub teraźniejszą.

77.jpg



78.jpg



79.jpg


Najbardziej upamiętnione są miejscowe ofiary wojny na wschodzie Ukrainy i polegli na kijowskim Majdanie. Ich mogiły są zadbane, ozdobione flagami narodowymi.

80.jpg



81.jpg


Dość tematów poważnych, przechodzimy do ciekawostek z miasta Stryj.
Powiało wielkim światem – znajome logo, a napis głosi, że oferują towary z Europy.

82.jpg


Asortyment baru na miejscowym targu. Różne mocne alkohole + kilka piw w butelce. I to wszystko.

83.jpg


Niedaleko od Stryja znajdują się kurort Morszyn i Drohobycz. Pierwsze miejsce jest mi nieznane, drugie zwiedziłem wcześniej i polecam.

84.jpg


Uroki cyrylicy. Na górze znaku jest kierunek na miasto Czop. Po angielskiemu to „CHOP”. Gdyby Ukrainiec przeczytał „CHOP” pisane cyrylicą, to brzmiałoby to jak „SNOR”. I jak tu nie zwariować? 

85.jpg


Rzadko widziany widok – połatana droga. Zaprawdę w wielu miejscach to już szczyt luksusu.

86.jpg


Znak drogowy znajdujący się w okolicy szkoły. Zwraca uwagę jakże naturalnie wygięta ręka dziecka z lewej strony.

87.jpg


Przydworcowa spelunka. Miałem ochotę na rosołek, więc zamówiłem. Dostałem miskę z rosołem z proszku, coś w stylu chińskiej zupki, wzbogaconym dla niepoznaki kilkoma ochłapami mięsa. Chemiczny smak jednak nie został zamaskowany. Zwraca uwagę urocza szklanka na piwko.

88.jpg


Widoczek ze sklepu spożywczego. Wiele rzeczy toleruję, ale po cholerę komuś rybie łby?

89.jpg


I na koniec akcent znany z każdego miasteczka Ukrainy.

90.jpg


Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

meczko 26 października 2021 17:08 Odpowiedz
Quote: i tak właśnie powinien być Matołek przedstawiany.kolejność doboru zdjęć zaraz po tym stwierdzeniu czysto przypadkowa :D :D :D A co do rybich głów, to mogą być całkiem niezłe na zupę. W południowej i południowo-wschodniej Azji potrawy na rybich głowach bywają nawet przysmakami - np. fish head curry.
pawel-p 26 października 2021 17:08 Odpowiedz
w zupie wigilijnej muszą być łby 8-)
warsawreceiver 12 listopada 2021 12:08 Odpowiedz
Bardzo cenię Twoją serię relacji z Ukrainy. W tej niestety nie widać zdjęć.
klapio 17 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
Już widać zdjęcia, bardzo fajna relacja :) @Tom Stedd powinieneś dostać od lwowskiej agencji turystycznej jakąś gratyfikacje za regularne pokazywanie i reklamowanie Obwodu Lwowskiego :)
warsawreceiver 18 listopada 2021 12:08 Odpowiedz
Relacja powinna jeszcze raz wziąć udział w konkursie. Naprawdę bardzo ciekawa i wartościowa. ;)