0
szymonpoznan1 31 lipca 2014 19:34
Krótka relacje z wypadu na Grand Prix Formula 1 (2014) na torze Hungaroring w Budapeszcie.

Z góry podkreślam, iż wiem że zdjęcia nie są ani ładne, ani fajne, nie są zrobione aparatem lecz telefonem, nie obrabiane, nie prostowane itp. Zwłaszcza z wyścigu nie ma ich za wiele, bo wolałem patrzeć na tor niż robić fotki ;)

Termin wyjazdu: 23.07 – 28.07.

Środek transportu: samochód


Ilość osób: 2

Pomysł wyjazdu zrodził się dość późno, w zasadzie na jakieś 2-3 tygodnie przed imprezą. Rozważaliśmy lot Wizzair’em, były nawet akceptowalne ceny (około 300-350zł od osoby z wliczonym już jednym bagażem rejestrowanym na 2 osoby i zakupem WDC). Szybko obliczyliśmy, że przy dwóch osobach wychodzi podobny koszt jak samochód, a do tego dużo szybciej i wygodniej. Jednak po dłuższym przemyśleniu, przeanalizowaniu dojazdów, cen i przede wszystkim godzin ostateczny wybór padł na samochód. Powód prosty, lot trwa 1,5h, a samochodem jakieś 7h, ale gdy doliczyć dojazd do Warszawy (około 300km), zapas czasowy na dotarcie do lotniska wyszło już na jedno. Do tego wyszło nam że do domu wrócilibyśmy 4 rano i ode chciało nam się kombinowania z samolotem :)

Był to nasz pierwszy wyjazd na jakiekolwiek Grand Prix F1 w życiu – teraz już wiemy, że na pewno nie ostatni.

Miejsce startu i powrotu: Ostrów Wielkopolski – moja rodzinna miejscowość ;)



Dzień 1 (23.07):


Wyjazd zaplanowaliśmy na godzinę 5:30. W celu obniżenia kosztów dojazdu zamieściłem ogłoszenie na portalu blablacar i tym sposobem znaleźliśmy dwójkę pasażerów z Wrocławia do Győr (około 100km od Budapesztu). Dzięki temu ‘zarobiliśmy’ 200zł na paliwo. O godzinie 7 zgarnęliśmy ich we Wrocławiu i ruszyliśmy w trasę. Po drodze 3 postoje – każdy w celu zakupienia winiet kolejno: Czeskiej (310CZK), Słowackiej (10€) oraz Węgierskiej (12,9€) dzięki czemu mogliśmy poruszać się autostradami. Co ciekawe węgierską winietę na granicy można było kupić tylko w EURO i wyszło nieco drożej niż powinno. W Győr wysadziliśmy pasażerów i około godziny 15 byliśmy w Budapeszcie. Z racji GP ceny w Budapeszcie zwłaszcza na weekendowe noce były wszędzie wyższe nawet 5-krotnie. Zarezerwowałem więc nocleg w hostelu: 5 nocy dla dwóch osób za około 500zł. Jakikolwiek przyzwoity hotel kosztował minimum 1200zł, a i tak większość była niedostępna. Kilka dni przed wyjazdem wymyśliłem że zaryzykuję rezerwacje w słynnej promocji hotel.de i tak zarezerwowałem 5 noclegów (każdy osobno) w hotelu Green zbijając cenę z 1150zł na około 700zł. Niewiele drożej mieliśmy więc bardzo fajny hotel, w miarę nowy, ze śniadaniami przy stacji metra :) Asekuracyjnie zostawiłem sobie rezerwację na hostel, gdyby był problem z kuponami hotelowymi, na szczęście wszystko udało się pomimo krótkiego zamieszania na recepcji i już około 16 siedzieliśmy w pokoju, gdzie mogłem anulować rezerwację hostelu ;)
Pomimo że nigdy nie byłem w Budapeszcie nie nastawialiśmy się na wielkie zwiedzanie, gdyż większość czasu mieliśmy spędzić na torze. Pierwszego dnia wybraliśmy się nad rzekę, uznaliśmy że pójdziemy na nogach żeby obejrzeć trochę okolicę. Do rzeki z hotelu mieliśmy jakieś 3-4km, ale szło się całkiem przyjemnie. Zwiedziliśmy mosty, poszliśmy na drugą stronę rzeki, tak do wysokości Parlamentu, porobiliśmy trochę zdjęć, w sumie nic szczególnego takie włóczenie się po okolicy, aż w końcu zasiedliśmy w knajpce gdzie zjedliśmy kolację wypiliśmy pare piwek i tak zrobiło się po północy, więc udaliśmy się metrem do hotelu.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image



Dzień 2 (24.07):

Pobudka, śniadanie w hotelu i udaliśmy się metrem na drugą stronę rzeki, czyli do Budy powłóczyć się po Górze Zamkowej i całej okolicy. Tego dnia mieliśmy czas tylko do godziny 15, więc zobaczyliśmy tyle ile byliśmy w stanie po czym udaliśmy się na obiad i z powrotem do hotelu, skąd ruszyliśmy na oddalony o 20km tor Hungaroring. Pojechaliśmy tam samochodem. Nie było żadnego problemu z zaparkowaniem. Tego dnia była możliwość zwiedzania części toru (a w sumie to prostej startowej), alei serwisowej i garaży w godzinach 16-19. Nie mieliśmy jeszcze biletów, ale byłem umówiony z Polakiem, który takie bilety oferował na allegro. Bilet stojący na cały weekend kosztował 90€ czyli około 400zł, a nam udało się kupić je od wspomnianej osoby za 330zł ;) Umówiliśmy się z nim na stacji benzynowej na wprost bramy toru i już na dzień dobry spotkaliśmy Safety Car, który podjechał zatankować :) Nie mając jeszcze biletów – stojąc pod bramą już można było poczuć niesamowitą atmosferę wokół toru ;) Sam samochód wzbudził takie zainteresowanie, że po kilkunastu sekundach na stacji było kilkaset osób :D Zatankował i odjechał, a my kupiliśmy bilety i stanęliśmy w kolejce do wejścia. Bilet weekendowy w przeciwieństwie do biletu niedzielnego upoważniał do czwartkowego zwiedzania toru.
Byliśmy jakieś pół godziny przed czasem, bramę otwarto punktualnie, jednak ilość osób i dokładne skanowanie każdego biletu sprawiło, że minęło jakieś 45 minut zanim weszliśmy na tor. Pozornie krótki spacer trwał jakieś 2 godziny, bo było tyle ludzi, że nie dało się przejść ;) Dodatkowo autografy zawodników, zdjęcia bolidów i ekip je przygotowujących, zdjęcia na pole position itp. pomagały skutecznie w tworzeniu się zatorów ;) Ale w naszej opinii warto było poświęcić te 2-3 godzinki na wizytę na torze ;) Po wszystkim wróciliśmy do Budapesztu, odstawiliśmy samochód pod hotel i metrem udaliśmy się powłóczyć po mieście, tradycyjna kolacja i kilka piwek przed snem ;)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image



Dzień 3 (25.07):

Dzień na torze. Tradycyjna pobudka, śniadanko w hotelowej restauracji i samochodem udaliśmy się na tor. Dojazd i parkowanie bez problemu, wchodzimy na tor. Tego dnia odbywały się treningi. Pewnie wszyscy, którzy się interesują wiedzą, ale dla innych tylko informacyjnie dodam, że cała impreza poza wyścigiem F1, oferuje również wyścigi GP2 i GP3, a także Porsche Supercup, w którym zdecydowanym liderem jest Polak Kuba Giermaziak. Tak więc cały dzień coś się dzieje. Tego dnia, pomimo że posiadaliśmy bilety stojące można wejść na każdą trybunę, z czego postanowiliśmy skorzystać. Przez cały dzień zwiedziliśmy wszystkie możliwe trybuny, żeby ocenić czy warto do nich dopłacać, a jeśli tak to z której widok jest najlepszy. Byliśmy na wszystkich Goldach, Silverach, trybunie klubowej oraz brązowych z drugiej strony toru oraz sprawdziliśmy oczywiście w których miejscach są najlepsze miejsca stojące. Przed wejściem na tor spotkaliśmy Polaków, którzy rok temu byli pierwszy raz na trybunie Gold 4 (końcówka prostej i wejście w zakręt) i byli nią tak zachwyceni, że w tym roku kupili bilety na tą samą trybunę. Nas całkowicie nie urzekła, pomimo że jest na dohamowaniu i pierwszym zakręcie to na Hungaroring po tym zakręcie dalszy widok od razu znika. Nie będę się rozpisywał ma tematu widoku z każdej innej trybuny, bo to też kwestia subiektywna, powiem tylko że na tym torze nas najbardziej urzekły trybuny silver (ewentualnie Gold 1) na wejściu na prostą oraz brązowe (które są najtańsze – jednak wyprzedane na kilka miesięcy do przodu), bo są w fajnym miejscu, widać z nich kilka zakrętów i szykanę – częste uślizgi, wypadanie z toru itp. :) Nie będę się też wypowiadał na temat mocno komentowanego od tego roku słabego dźwięku F1 po modyfikacjach, fakt faktem GP2 jest głośniejsze niż F1, ale nie wiem jak wyglądał dźwięk na żywo przed zmianami więc się nie wypowiadam. Nam się podobało, a też nie jestem malkontentem, który będzie narzekał na coś na co już nie mamy wpływu i co już raczej się nie zmieni. Na torze byliśmy o 9 rano, do około 18, czyli do samego końca. Tego dnia widzieliśmy dwa treningi F1, jeden trening GP2 oraz kwalifikacje do wyścigu GP2, a także trening GP3 oraz Porsche Supercup.
Najmniej efektowne są przejazdy Porsche, które gdy widziałem na torze Poznań robiły niesamowite wrażenie, ale po całodziennym oglądaniu wyścigów bolidów F1, GP2 i GP3 gdy na tor wyjeżdżają Porsche to już nie robią żadnego wrażenia ani akustycznego, ani ich szybkośc nie poraża. Cały dzień na torze dał nam w kość, a w zasadzie w skórę, bo w ogóle nie pomyśleliśmy o jakimkolwiek zabezpieczeniu przed słońcem, przez co nieźle się poparzyliśmy :D Wieczór spędziliśmy w hotelu lecząc swoje oparzenia, najpierw balsamami po opalaniu (które nic nie dały) a później pianką na oparzenia słoneczne :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

seba 31 lipca 2014 21:30 Odpowiedz
Dla mnie, czyli wielkiego fana f1, fajna relacja i zdjecia! plus dla Ciebie!
runo-88 1 sierpnia 2014 09:30 Odpowiedz
Pozmieniaj w relacji nazwy F2 i F3 na GP2 i GP3 :-)Ja o jakości dźwięku nowych silników przekonam się za nieco ponad miesiąc na Monzy. Chociaż jeśli GP2 (które jest cichsze od GP3 - przynajmniej tak było rok temu na Hungaroringu) jest głośniejsze od F1, to szału chyba nie będzie... Zawsze uważałem, że to za co się płaci grube euro, żeby obejrzeć wyścig na torze, to dźwięk. Poprzednia generacja silników była pod tym względem niesamowita.
szymonpoznan1 1 sierpnia 2014 10:18 Odpowiedz
Runo-88 napisał:Pozmieniaj w relacji nazwy F2 i F3 na GP2 i GP3 :-)Fakt, za bardzo się rozpędziłem w dwóch miejscach, już zmienione ;)Quote:Ja o jakości dźwięku nowych silników przekonam się za nieco ponad miesiąc na Monzy. Chociaż jeśli GP2 (które jest cichsze od GP3 - przynajmniej tak było rok temu na Hungaroringu) jest głośniejsze od F1, to szału chyba nie będzie... Zawsze uważałem, że to za co się płaci grube euro, żeby obejrzeć wyścig na torze, to dźwięk. Poprzednia generacja silników była pod tym względem niesamowita.Co do dźwięku to oczywiście z decybelomierzem nie stałem, ale na oko (a w sumie ucho) po wyjeździe GP2, a później GP3 było głośniej. Oczywiście to też zupełnie inny dźwięk i jak już mówiłem nie mam porównania z latami poprzednimi (niestety).
cypel 1 sierpnia 2014 11:03 Odpowiedz
te zdjęcia z iphone lepsze niż z canona 50d :lol: morałopchnij lustro a kasiore przeznacz na bilety lotnicze ;)
m3lm4k 1 sierpnia 2014 11:19 Odpowiedz
Swietna relacja. Zacheciles do wyjazdu na F1 :)
szymonpoznan1 1 sierpnia 2014 11:26 Odpowiedz
cypel napisał:te zdjęcia z iphone lepsze niż z canona 50d :lol: morałopchnij lustro a kasiore przeznacz na bilety lotnicze ;)Lustro kolegi, a kolega się dopiero uczy :D Jak pisałem na początku, fotki nie są pierwszej jakości, większość z iPhone 5, trochę z Canona 50D, ale zdjęcia na wyjazdach robię raczej dla siebie, tak tylko żeby coś było, bo nie jestem fotografem i raczej na siłę nie będę :D Choć sam mam też d7000 + 16-85, ale pożyczyłem koledze na wyjazd na Bali i jestem pewien, że on tam go lepiej wykorzysta, niż ja bym to zrobił na torze :) Zwłaszcza, że szczególnie na imprezach sportowych wolę patrzeć na to co się dzieje przede mną niż w obiektyw i ustawienia aparatu.m3lm4k napisał:Swietna relacja. Zacheciles do wyjazdu na F1 :)Sam siebie też zachęciłem, aż się przeraziłem, bo już po głowie chodziło GP Belgii lub MONZA, ale zostawiam na przyszłe lata, bo bym zbankrutował. Korci też Moto GP w Brnie za 2 tygodnie i nie wiem czy wytrzymam :D
runo-88 1 sierpnia 2014 11:59 Odpowiedz
szymonpoznan1 napisał:Co do dźwięku to oczywiście z decybelomierzem nie stałem, ale na oko (a w sumie ucho) po wyjeździe GP2, a później GP3 było głośniej. Oczywiście to też zupełnie inny dźwięk i jak już mówiłem nie mam porównania z latami poprzednimi (niestety).GP2 i GP3 jest jeszcze znośne dla ucha, natomiast V8 na limicie obrotów było już ciężkie do ogarnięcia, zwłaszcza jeśli przejechało kilka bolidów w bliskiej odległości :-)
pawel_t 1 sierpnia 2014 12:03 Odpowiedz
szymonpoznan1 napisał:Korci też Moto GP w Brnie za 2 tygodnie i nie wiem czy wytrzymam :DPolecam, zwlaszcza ze spaniem na pobliskim polu namiotowym ;) czy ja napisalem spaniem ? :D
ciacho_majonez 1 sierpnia 2014 14:48 Odpowiedz
seba napisał:Dla mnie, czyli wielkiego fana f1, fajna relacja i zdjecia! plus dla Ciebie!I nigdy się o tym nie zgadaliśmy? Trzeba będzie nadrobić przy najbliższej okazji.Relacja super :)
wincenty1 1 sierpnia 2014 19:41 Odpowiedz
Super relacja. Miałem okazję oglądać GP Węgier w ostatnim sezonie Kubicy i szczerze powiem - to był ból, uszy mi odpadały, ryk był straszny i en smród benzyny :/ To był pierwszy i ostatni raz jak się dałem na tę imprezę namówić.
runo-88 1 sierpnia 2014 21:47 Odpowiedz
wincenty1 napisał:Super relacja. Miałem okazję oglądać GP Węgier w ostatnim sezonie Kubicy i szczerze powiem - to był ból, uszy mi odpadały, ryk był straszny i en smród benzyny :/ To był pierwszy i ostatni raz jak się dałem na tę imprezę namówić.I o to w tym wszystkim chodziło. Na tor jechało się posłuchać dźwięku, którego nie szło uświadczyć w tv :)
rxn 2 sierpnia 2014 23:31 Odpowiedz
Jeżeli chodzi o dojazd - osobno wydzielony pas ruchu, organizacja rewelacyjna, służby porządkowe w odległości max. 5 m od siebie wzdłuż całej drogi, miejsc parkingowych mnóstwo zarówno płatnych jak i nie :) jezeli chodzi o trase VIP zdecydowanie także bezkorkowa ;)Przy 200 000 kibiców - kwestia logistyczna - na najwyższym poziomie :D
runo-88 4 sierpnia 2014 09:45 Odpowiedz
Jeszcze odnośnie nowych silników, małe podsumowanie co straciliśmy:Stare dobre V8:https://www.youtube.com/watch?v=QvXLuHtNeS0A tutaj porównanie V8 i V6 na torze:https://www.youtube.com/watch?v=jS4Dh_EAfJICo do logistyki - ja moje poprzednie wyjazdy średnio miło wspominam jeśli chodzi o wyjazd z toru/pól kempingowych już po zakończonym wyścigu. Korki, korki i jeszcze raz korki :)
monty 7 sierpnia 2014 09:58 Odpowiedz
wincenty1 napisał:Super relacja. Miałem okazję oglądać GP Węgier w ostatnim sezonie Kubicy i szczerze powiem - to był ból, uszy mi odpadały, ryk był straszny i en smród benzyny :/ Ciesz sie,ze wtedy ryk byl straszny bo od tego sezonu ryk zamienil sie w pierdziawki( V8 krecily sie do 18k rpm a V6 Turbo do 12k).Co do smrodu to byl to zapach z hamulcow i spalin a nie benzyny.Na dzien dzisiejszy duzo ladniej pracuja bolidy zaplecza F1 czyli GP2.Dodam jeszcze,ze z mojej perspektywy najlepsza i najtansza opcja na letnie wyscigi F1 jest camping z namiotami.Jakis tydzien temu mieli sie zebrac liderzy zespolow F1 aby dyskutowac nad poprawa atrakcyjnosci dzwieku.Spotkanie sie nie odbylo bo Toto Wolf z RBR byl niedysponowany.
runo-88 7 sierpnia 2014 10:13 Odpowiedz
Spotkanie miało się odbyć w celu dyskusji na temat ogólnej poprawy widowiska (moim zdaniem niepotrzebnie, bo ostatnio wyścigi są strasznie ciekawe). Z dźwiękiem już nic nie zrobią, bo po prostu silniki kręcą się tylko do 12 000 rpm i wyżej kręcić się nie będą z uwagi na durny (moim zdaniem) przepis o limicie paliwa na wyścig i limicie przepływu paliwa.P.S. Toto Wolff jest z Mercedesa, a nie RBR :)
monty 7 sierpnia 2014 10:17 Odpowiedz
Sorry za Toto :oops: Silniki kreca sie do 12k w szczegolnosci ze wzgledu na zainstalowane turbiny.O ile roznica w dzwieku pomiedzy V10 a V8 byla symboliczna o tyle teraz jest fatalnie :(
szymonpoznan1 7 sierpnia 2014 13:10 Odpowiedz
Monty napisał:Dodam jeszcze,ze z mojej perspektywy najlepsza i najtansza opcja na letnie wyscigi F1 jest camping z namiotami.Najlepsza? Choć nie spałem to pewnie TAK. Sama atmosfera wokół toru, ludzie zgromadzeni w jednym celu, brak konieczności dojazdów itp. Z drugiej strony rozmawialiśmy z Polakami śpiącymi rok temu i w tym roku przy torze i mówili, że akurat na Węgrzech szału nie ma. Główną atrakcją są niezbyt urodziwe prostytutki w bardzo dużej ilości :D Porównywali do GP Niemiec gdzie odbywają się koncerty i to całkiem niezłych zespołów, różne inne atrakcje dla młodszych i starszych itp.Najtańsza? Nie sądzę. Pole namiotowe przy torze kosztowało coś około 330€ za namiot, samochód i 4 osoby. Jak jest mniej osób to tyle samo. Osoba która załatwiała nam bilety na GP, miała też opcję wstępu na pole namiotowe - wtedy można było płacić od osoby i było to 300zł/os. Czy to tanio? My za dwie osoby (spaliśmy w dobrym hotelu) płaciliśmy niecałe 800zł za 2 osoby ze śniadaniami. Hostele można było mieć za około 400zł za 2 osoby.Więc najtaniej na polu nie jest, ale choć nie spałem to żałuję, bo zapewne najfajniej ;)
monty 7 sierpnia 2014 14:34 Odpowiedz
Szymon,nie wiem skad te ceny ale na GP Austrii,gdzie z zalozenia powinno byc drozej niz na Wegrzech mielismy wykupione miejsce na namiot dla 4 osob i samochod za ok 170 euro.Fakt,ze bilety jak i kemping kupowalem jeszcze w zeszlym roku ale te 330 euro o ktorych wspominasz jest galaktyczna kwota.Bylem na Hungaro dwa razy(2009 i 2011) i kempingi pekaly doslownie w szwach.My wtedy za porzadny hotel nad Dunajem placilismy ok 40 euro za noc.Analogicznie pisales,ze ceny wejsciowek poza general admission(trawka) sa 4-5 razy drozsze.Na Bronze ceny sa minimalnie wyzsze,na Silver i Red Bull oscyluja w granicach 200 euro przy ok 100 za GA.Ceny oczywiscie od piatku do niedzieli.Dobra,koncze OT.Gratuluje wyjazdu i wielu emocji.Nie pamietam ktory wyscig na Hungaro byl bardziej emocjonujacy od tegorocznego.
szymonpoznan1 7 sierpnia 2014 14:54 Odpowiedz
GA: 90€Bronze 1: 99€Brozne 2: 119€Silvery (w tym Red bull): 250-300€Gold: 350-400€Super Gold: 499€Tak mniej więcej wyglądały ceny na trybuny (na stronie toru, na stronie F1 droższe o 10-20€). W przedsprzedaży są oczywiście rabaty nawet po kilkadziesiąt EURO. Ale ja orientowałem się na około 3-4tygodnie przed wyjazdem, więc tak to wyglądało. Do tego Bronze wyprzedane kilka miesięcy do przodu...Cenę pola namiotowego mam od osób, które na nim spały, które spotkałem na torze ;)I podkreślam jeszcze raz, poza ceną campu nie mam zastrzeżeń ;) W tym roku też było tam dużo ludzi. Poza tym byłem na GP F1 pierwszy raz w życiu więc było to taki wyjazd na rozeznanie ;) I jakieś tam już mam, camp obok miejsca jakiejkolwiek imprezy - nieważne czy to F1, koncert, festival czy motoGP - zawsze jest najlepszą opcją, bo jesteś non stop na miejscu wydarzeń. Niestety wychodzi na to że w przypadku F1 nie jest to najtańsza opcja, co nie umniejsza jej 'fajności' ;)
jekyll 18 lutego 2015 23:57 Odpowiedz
O to mi właśnie chodziło, dzięki :)