Im bliżej centrum, tym dogodniejsze warunki do plażingu.
Budva przeżywa zapewne złote czasy, bo budowane są nowe hotele i apartamentowce. Aż strach pomyśleć, jakie będą ceny za metr kwadratowy.
Pokręciłem się jeszcze trochę po Budvie i zawahałem się, czy nie wybrać się do Sveti Stefan, bo opisy w internecie są przeciekawe. Podjechał bus, kierowca chciał 2,5 euro za przejechanie 8 km i jako wzorowy miłośnik 4free stwierdziłem, że sobie odpuszczę. Pojechałem za to do jeszcze ciekawiej opisywanego Kotoru. Koszt dojazdu z dworca autobusowego w Budvie to 5 euro.
Do Kotoru jedzie się po prawie płaskim terenie, ale wjazd 1,5 km tunelem obiecuje wiele pod kątem górskich widoczków. No i oczywiście człowiek nie zawiódł się. To wita turystów na dzień dobry.
Warto wyposażyć się w punkcie informacji turystycznej w kolejną fajną mapkę – tym razem Starego Miasta. To oczywiście największa atrakcja miasta, dla której ściągają turyści z całego świata.
Faktycznie, można zachwycić się Starym Miastem i otoczeniem górami. Widoki są kapitalne. Co ważne, wejście jest darmowe, płaci się jedynie za zwiedzanie niektórych obiektów. Oczywiście dostępnych jest mnóstwo restauracji i sklepików, zarówno z chińską tandetą, jak i z wyrobami naprawdę artystycznymi. Tak na szybko licząc atrakcje na mapie, to w obrębie murów jest 14 cerkwi, monastyrów i kościołów, 9 pałaców, 3 wejścia do miasta, 17 budynków użyteczności publicznej i instytucji oraz 17 różnych fortyfikacji. Nie ma co liczyć na wielki efekt wow przy każdej z atrakcji, ale liczba łączna robi wrażenie.
Kotor otoczony jest z trzech stron górami (i to wysokimi), a dodatkowo jest on portem mogącym przyjmować dość spore statki turystyczne. W czasie mojej wycieczki cumowały dwa wielkie statki. Takie ukształtowanie terenu powoduje, że z jednej strony zachwycamy się górami, a z drugiej wodą. Super.
Kilka słów o czymś, czego nie doświadczyłem z braku czasu. Otóż nad Starym Miastem wysoko w górach zbudowane są mury obronne z fortami, bastionami, a nawet świątyniami. To wymagająca trasa, coś koło dwóch godzin marszu po stromych zboczach.
Znad Starego Miasta jest oficjalna ścieżka płatna bodajże 8 euro i 90% ludzi wybiera tę drogę.
Podpowiedź dla wielbicieli 4free – jest alternatywna droga za darmo. Trzeba dojść do supermarketu Voli, skręcić w prawo, iść prosto z 500 metrów i po minięciu jakiejś starej budowli wodnej wchodzi się na ścieżkę bezpłatną. Jak mówi internet, na jej końcu jest drabina, po której trzeba wejść, by dostać się na teren twierdzy. I należy wrócić tą samą drogą, ponieważ podobno na oficjalnej drodze mogą być sprawdzane bilety na ścieżce powrotnej.
I to by było na tyle Kotoru. Z dworca autobusowego wróciłem do Podgoricy autokarem za 7 euro (ponad 80 km). Podsumowując – dwa fajne miejsca w sam raz na całodzienną wycieczkę. Warto.
Quote:Podpowiedź dla wielbicieli 4free – jest alternatywna droga za darmo. Trzeba dojść do supermarketu Voli, skręcić w prawo, iść prosto z 500 metrów i po minięciu jakiejś starej budowli wodnej wchodzi się na ścieżkę bezpłatną. Jak mówi internet, na jej końcu jest drabina, po której trzeba wejść, by dostać się na teren twierdzy. I należy wrócić tą samą drogą, ponieważ podobno na oficjalnej drodze mogą być sprawdzane bilety na ścieżce powrotnej. Drabiny nie ma, ale spokojnie da się wskoczyć.
:twisted: Na powrocie sprawdzają bilety.
Im bliżej centrum, tym dogodniejsze warunki do plażingu.
Budva przeżywa zapewne złote czasy, bo budowane są nowe hotele i apartamentowce. Aż strach pomyśleć, jakie będą ceny za metr kwadratowy.
Pokręciłem się jeszcze trochę po Budvie i zawahałem się, czy nie wybrać się do Sveti Stefan, bo opisy w internecie są przeciekawe. Podjechał bus, kierowca chciał 2,5 euro za przejechanie 8 km i jako wzorowy miłośnik 4free stwierdziłem, że sobie odpuszczę. Pojechałem za to do jeszcze ciekawiej opisywanego Kotoru. Koszt dojazdu z dworca autobusowego w Budvie to 5 euro.
Do Kotoru jedzie się po prawie płaskim terenie, ale wjazd 1,5 km tunelem obiecuje wiele pod kątem górskich widoczków. No i oczywiście człowiek nie zawiódł się. To wita turystów na dzień dobry.
Warto wyposażyć się w punkcie informacji turystycznej w kolejną fajną mapkę – tym razem Starego Miasta. To oczywiście największa atrakcja miasta, dla której ściągają turyści z całego świata.
Faktycznie, można zachwycić się Starym Miastem i otoczeniem górami. Widoki są kapitalne. Co ważne, wejście jest darmowe, płaci się jedynie za zwiedzanie niektórych obiektów. Oczywiście dostępnych jest mnóstwo restauracji i sklepików, zarówno z chińską tandetą, jak i z wyrobami naprawdę artystycznymi. Tak na szybko licząc atrakcje na mapie, to w obrębie murów jest 14 cerkwi, monastyrów i kościołów, 9 pałaców, 3 wejścia do miasta, 17 budynków użyteczności publicznej i instytucji oraz 17 różnych fortyfikacji. Nie ma co liczyć na wielki efekt wow przy każdej z atrakcji, ale liczba łączna robi wrażenie.
Kotor otoczony jest z trzech stron górami (i to wysokimi), a dodatkowo jest on portem mogącym przyjmować dość spore statki turystyczne. W czasie mojej wycieczki cumowały dwa wielkie statki. Takie ukształtowanie terenu powoduje, że z jednej strony zachwycamy się górami, a z drugiej wodą. Super.
Kilka słów o czymś, czego nie doświadczyłem z braku czasu. Otóż nad Starym Miastem wysoko w górach zbudowane są mury obronne z fortami, bastionami, a nawet świątyniami. To wymagająca trasa, coś koło dwóch godzin marszu po stromych zboczach.
Znad Starego Miasta jest oficjalna ścieżka płatna bodajże 8 euro i 90% ludzi wybiera tę drogę.
Podpowiedź dla wielbicieli 4free – jest alternatywna droga za darmo. Trzeba dojść do supermarketu Voli, skręcić w prawo, iść prosto z 500 metrów i po minięciu jakiejś starej budowli wodnej wchodzi się na ścieżkę bezpłatną. Jak mówi internet, na jej końcu jest drabina, po której trzeba wejść, by dostać się na teren twierdzy. I należy wrócić tą samą drogą, ponieważ podobno na oficjalnej drodze mogą być sprawdzane bilety na ścieżce powrotnej.
I to by było na tyle Kotoru. Z dworca autobusowego wróciłem do Podgoricy autokarem za 7 euro (ponad 80 km). Podsumowując – dwa fajne miejsca w sam raz na całodzienną wycieczkę. Warto.